- Jesteś aktorką, ale też laureatką festiwalu "Pamiętajmy o Osieckiej" oraz III nagrody i nagrody publiczności we Wrocławiu na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej. Zauważyłaś już że umiesz porwać?
- Chyba tak. Pochwaliłabym się fałszywą skromnością, gdybym powiedziała, że nie. Bardzo miło jest już nawet nie tylko być nagradzaną, ale również słyszeć takie opinie. Zdarzają się one czasami po zaśpiewaniu jakiegoś koncertu, czy nawet na konkursie, gdy ktoś przychodzi i mówi, że go to wzruszyło, że miał ciarki. To jest bardzo, bardzo fajne.
- Jak myślisz... w czym to tkwi? Gdzie jest ten moment? Czy jest to związane z tym, że masz głos Janis Joplin albo, że bardzo mocno potrafisz zaśpiewać? Czy jeszcze gdzie indziej?
- Nie wiem, ale jak sobie pomyślę o ludziach, którzy mnie tak porywają, to zawsze wynika to z tego, co się tak onirycznie nazywa "tym czymś", tym że ktoś ma w sobie to "coś", że potrafi przyciągnąć uwagę sobą albo zainteresować. Ja to nazywam osobowością. Jeżeli ktoś mnie porywa to znaczy, że to jest osobowość. Charakter tego człowieka jest chyba ważniejszy niż takie zwykłe umiejętności, bo wtedy jest się po prostu świetnym wykonawcą i rzemieślnikiem, a brakuje "tej" iskry. Tacy ludzie, aktorzy też fantastycznie robią to co robią.
- Ale też rzemieślnikami nazywają siebie prawdziwi artyści. Jako o rzemieślniku mówił o sobie Jerzy Wasowski, tak mówi o sobie Wojciech Młynarski...
- Bo to nie jest żadna ujma. Ja też uważam, tak jak jeden z wielkich profesorów szkoły teatralnej, w której byłam, że teatr jest rzeczą tak niepoważną, że trzeba ją traktować poważnie. Wydaje mi się, że tak jest ze wszystkim. Śpiewaniem nie uleczę nikogo, nie odejmę cierpienia człowiekowi, czy nie naprawię stołu, nie zrobię niczego materialnego i namacalnego. Dlatego mam wolny, artystyczny zawód.
Natomiast, nie można być w tym zawodzie bez ciężkiej pracy, możemy przeczytać czasami w wywiadach z pisarzami, że powieść piszą od godziny 6 rano do 12, muszą usiąść w tym czasie do biurka i coś napisać, a potem to analizują. Tak samo jest ze śpiewaniem i teatrem. Nie dostaje się od Boga samego talentu. Talent to jest tylko parę procent, ale nie wystarcza, gdy się go wykorzysta nieumiejętnie.
- Pracujesz już bardzo ciężko, czy zaczynasz właśnie tak pracować rzemieślniczo po to, żeby wzbogacać swój artyzm?
- Wielu artystów, którzy są dla mnie wielcy, mówiło że artystą się bywa, a jest się człowiekiem i samo to, że oni to powiedzieli sprawiło, że już za życia byli wielcy. Moja praca tak naprawdę od czterech lat, czyli tyle, ile trwa nauka na wydziale aktorskim, to są cztery lata bardzo ciężkiej harówki. Jestem osobą, która jest czasami aż za bardzo dokładna w tym co robi i bardzo boję się nie przygotowania. Lubię iść na żywioł, gdy mam to ubrane w jakieś ramy i potem mogę sobie robić z tym co chcę. Nie wyszłabym na scenę w momencie, w którym nie znam dokładnie tekstu roli albo tekstu piosenki. Chociaż z piosenką jest o tyle inaczej, że nawet jak zapomnę tekstu na scenie, to wiem o czym to jest, mogę powiedzieć to zawsze swoimi słowami. Nie liczę wiersza Szekspira, chociaż Jan Englert podobno też świetnie sobie z tym radzi. Krążą anegdoty na temat tego, jakie wymyślał rymy do niektórych słów, bo czegoś zapomniał.
Gdy ktoś mnie pyta, czy jestem aktorką czy śpiewam, to odpowiadam, że robię jedno i drugie i nie widzę powodów, dla których nie można tego połączyć. Nie mam odpowiedzi na pytanie, czy bardziej swoją przyszłość widzę w śpiewaniu czy teatrze. Piosenka to po prostu krótka forma interpretacji tekstu. Do tego dochodzi muzyka, która determinuje tę interpretację. Jak rebus do rozwiązania, łamigłówka.
Ale z piosenkami jest tak, jak ze spektaklami, bo jeśli widzę po raz dziesiąty np. "Mewę" Czechowa, to za każdym razem ten spektakl jest inny. Tekst się nie zmienia, ale zmieniają się aktorzy i interpretacja reżysera. Dokładnie to samo ja mam zrobić w piosence, która śpiewana była przez wielu wykonawców, a ja mam znaleźć na jej wykonanie swój sposób.
- Rebus z wieloma rozwiązaniami...
Jakie masz wrażenia i jakie odczucie po pobycie w Krakowie po wygraniu konkursu na Festiwalu, po tych wszystkich poklepywaniach, których dzisiaj doświadczyłaś?
- To się wszystko tak szybko wydarzyło od wczorajszego poranka do tej chwili, że to do mnie jeszcze po prostu nie dociera.